wpisy na blogu

Stoimy przed wyborem drzwi wejściowych. W projekcie mamy drzwi o wym. 1,0 x 2,1 [m], mi jednak bardzo podobają sie drzwi z boczną dostawką szklaną.

Naszym pierwszym wyborem były drzwi zewnętrzne z aluminium, baardzo ładne,  ale „zabiła” nas ich cena: 12 300 zł już po rabacie (za drzwi o szer. 1,2 m+dostawka szer. 0,50 m).

Drzwi drewnianych nie bierzemy pod uwagę – mieliśmy takie i od początku był problem z odpryskującą farbą (mimo, że były cofnięte w bryle budynku i znajdowały się pod sporym daszkiem). Tak samo nie rozważamy drzwi z PVC (podobno nie są warte swojej ceny – odkształcają sie znacznie pod wpływem warunków atmosferycznych - słońca).

Po wyeliminowaniu tych opcji zwróciliśmy się w stronę drzwi kompozytowych z firmy Vikking - koszt ich wykonania: 7 450 zł (szer. zespołu drzwiowego: 1,60 m). Cena też niemała, więc zastanawiam się, czy warto? Nasze drzwi będą usytuowane od strony wschodniej, będzie też nad nimi spory daszek.. Dlatego zaczęłam dopuszczać też kolejną opcję: drzwi stalowe firmy KMT, koszt wykonania: 5 300 zł (szer. zespołu drzwiowego: 1,60 m) , czyli trochę taniej.

I teraz pytanie, czy macie doświadczenia z drzwiami kompozytowymi Vikking lub stalowymi KMT? Czy polecacie?

Dodam, że myślę o drzwiach w kolorze Winchester (płyta drzwi bez przeszklenia, bo będzie okienko z boku). Chciałam zobaczyć drzwi w/w firm w tej okleinie, ale ciężko znaleźć jakiekolwiek wystawki sklepowe (a przecież Szczecin to jednak duże miasto - wszędzie maja tylko wzorniki lub pojedyncze sztuki drzwi, najczęściej w modnym teraz szarym kolorze – nie wiem czy też macie takie doświadczenia?). Z próbnika wiem tyle, że okleina w kolorze Winchester firmy KMT jest „gładka”, a u Vikkinga słoje są „wyryte” i podobno ten producent odradza kupno drzwi w tym kolorze z całym gładkim skrzydłem (typu „smooth”), ponieważ nie wygląda to najlepiej..Szkoda, że nie moge zobaczyć drzwi w/w producentów w kolorze jaki chcę, jestem "wzrokowcem" i pewnie łatwiej byłoby mi podjąć decyzję.

Przy okazji zapytam Was też o pochwyty do drzwi / klamki: którą opcję wybieracie do swoich domów? Podobają mi się pochwyty i chyba też wygodniej otwierać nimi cięższe drzwi. Jednak myślę, że problematyczne jest to, że zawsze trzeba mieć przy sobie klucz, żeby takie drzwi z pochwytem otworzyć (nawet jak wyjdzie się na sekundę do skrzynki na listy).

Liczę na Waszą pomoc w wyborze! :) Z tego, co się zdążyłam  zorientować w temacie – nie ma drzwi zewnętrznych idealnych, za to wszyscy się (jak zwykle) cenią ;>

Potrzebuję pomocy. Chodzi o 2 okna tarasowe o wymiarach: 3,0 m x 2,35 m i 2,40 m x 2,35 m [szer.] X [wys.]. Różnica w cenie między wersją PSK a HS (dla obu sztuk łącznie) to ok. 8 tyś. zł. A za to można by kupić np. porządne drzwi wejściowe.

Już kilka razy myślałam, że podjęłam decyzję, ale za jakiś czas zmieniałam zdanie w temacie o 180 stopni :) Przygotowałam sobie specjalnie tabelkę z „za” i „przeciw”, które miały mnie ostatecznie przekonać do podjęcia decyzji..

I trochę mnie wyniki mojej analizy zaskoczyły. W tabelce zaznaczyłam na czerwono minusy, a na zielono plusy dwóch opcji, pomiędzy którymi wybieram (oczywiście to ocena subiektywna). Jak widać, w opcji HS, tej bardzo drogiej, zalety są równoważone przez wady tych drzwi (a nawet dostrzegam więcej wad). W wersji PSK przeważa kolor czarny czcionki, który założyłam jako „neutralny” – użytkowałam okno PSK przez 4 lata (od nowości okna do momentu naszej wyprowadzki z domu). W sumie nic mi w nim nie przeszkadzało, nawet ten próg, który jest często argumentem „przeciwko” tym drzwiom. Akurat miałam w domu noworodka, potem niemowlaka, parę razy wyjeżdżałam wózkiem na ogródek i wynosiłam to i owo i szczerze mówiąc, bardziej mi przeszkadzały schodki, które musiałam pokonać przed dostaniem się na taras (czy bardzo nagrzane słońcem ciemnoszare płytki), niż ten próg. (Być może jeśli chodzi o wózki inwalidzkie, drzwi bez takiego progu jest to sprawa nie do przecenienia.). Otwieranie drzwi PSK też szło nam, domownikom, sprawnie. Wiadomo, że jak gość przyszedł pierwszy raz, to najczęściej miał z tym problem.

Suma sumarum, patrzę na tą tabelkę i zastanawiam się ZNÓW, CZY WARTO dokładać te 8 tyś. do opcji HS, skoro daleko jej do ideału (choć przyznam – baardzo mi się  te drzwi podobają! :)

I jeszcze ostatnie pytanie do drzwi tarasowych: mam jeszcze 1 otwór w domu, o wym. 1,8 m x 2,35 m. Dostałam już odpowiedź od sprzedawcy, że nie da rady ich wykonać w opcji PSK (min. potrzebna szer. to 2,0 m). Czy tak samo jest w przypadku HS-ów? Jeśli faktycznie nie ma innej opcji, to zastosujemy tam ruchomy słupek..

Liczę na głosy blogowiczów czy PSK, czy HS. Może dodalibyście jeszcze coś do mojej listy „za” i „przeciw”?

Murowanie to pierwszy z etapów, który w końcu cieszy oczy i sprawia, że chce się jeździć na budowę :)

Z murowaniem wystartowaliśmy na koniec marca 2017 r.

Dom budujemy z Silki. Podobno lepszym rozwiązaniem na ściany, na tereny wilgotne, jest Porotherm, ale my już przecież odpowiednio zaizolowaliśmy nasze fundamenty.. ;) Silka jest materiałem wytrzymałym, o bardzo dużej gęstości i ma bardzo dobrą izolacyjność akustyczną, co nas przekonuje.

Ściany parteru zostały wzniesione sprawnie, w ok. 1,5 tygodnia. Mogło pójść nawet szybciej, ale celowo dostarczaliśmy pracownikom materiał na parter w 3 transportach (żeby się nie "zawalić" na działce, no i właśnie po to, by jednak za szybko nam tych ścian nie wznieśli).

Rady dla startujących z murami - sprawdzić samemu czy wszystkie otwory są dobrze murowane (już na początku, jak tylko się pojawiają). U nas np. murarze zaczęli źle murować niektóre okna (np. odczytywali z projektu złe szerokości okien, nie zgadzały się też niektóre długości ścian.. (niby 10 cm to nic, ale czasem robi różnicę). Nie zauważył tego również inżynier budowy. Koniec końców, na niektóre ich zmiany machnęliśmy ręką, inne natomiast musieli poprawiać.

W związku z warunkami gruntowo-wodnymi, występującymi na naszej działce, rozważaliśmy czy wykonać posadowienie na ławach fundamentowych, czy na płycie fundamentowej. Po zebraniu opinii: geologa, konstruktora i nowych sąsiadów z ulicy postanowiliśmy postawić nasz dom na ławach fundamentach. Znaczenie miała tu też wycena robocizny i materiałów, które były dużo bardziej korzystne w przypadku ław fundamentowych.

Kolejność prac przy wykonywaniu stanu zero budynku (start prac – ostatni tydzień sierpnia 2016 r.) :

0. Wytyczenie obrysu budynku przez geodetę.

1. Wykonanie wykopu na głębokość 1,0 m.

2. Wysypanie suchego betonu w miejscach gdzie pojawiała się woda.

3. Zasypanie wykopu pospółką gr. 50-60 cm (w celu wymiany gruntu nienośnego na nośny). Zagęszczenie piasku.

4. Ułożenie folii na wymienionym i zagęszczonym gruncie.

5. Wylanie chudego betonu gr. 10 cm

6. Wykonanie szalunków ław fundamentowych. Wykonanie żelbetowych ław fundamentowych szer. 70cm / 80 cm z betonu wodoszczelnego W8.

7.Zabezpiecznie przeciwwilgociowe - Icopal - Siplast Primer szybki grunt sbs.

8.Izolacja pozioma z papy termozgrzewalnej pod pierwszą warstwę bloczków ścian fundamentowych.

9. Murowanie ścian fundamentowych z bloczków.

10. Pokrycie ław i ścian izolacją z papy termozgrzewalnej, od zewnętrzi wewnątrz.

11. Pokrycie styropianem ścian fundamentowych –gr.15cm od zewnątrz i gr. 5 cm od wewnątrz.

12. Folia kubełkowa na zewnątrz scian fundamentowych, przymocowana do styropianu (od góry) listwą.

13. Wykonanie drenażu wokół domu (piasek, włóknina, rura drenażowa, kamyki 8-16mm, włóknina, piasek).

14. Obsypanie fundamentów piaskiem.

15. Wykonanie instalacji podposadzkowej kanalizacji sanitarnej.

16. Pokrycie podłoża folią i wykonanie podłoża betonowego.

Wykonanie stanu zero budynku okazało się być bardziej pracochłonne / czasochłonne i budżetochłonne, niż to zakładaliśmy na początku.. Do tego efekty prac aż tak bardzo nie cieszyły oka i z niecierpliwością czekaliśmy, aż mury domu zaczną piąć się do góry. Na to jednak musieliśmy poczekać do rozpoczęcia wiosny - wraz z końcem stanu zero zastała nas jesień, prawie już zima...

I kilka zdjęć z prac:

W oczekiwaniu na start budowy postanowiliśmy przywrócić działce wygląd z "lat świetności", ponieważ były właściciel strasznie ją zapuścił. Początkowo planowaliśmy zlecić koszenie i pozbycie się roślinności z działki (były to wysokie trawy), ale ceny, które otrzymywaliśmy, powalały nas - ok. 800-1200 zł za wykoszenie trawy (ze 1200m2 działki) oraz wywiezienie jej. Od razu skojarzyło mi się to z kosztami wesela - nie ważne, co kupujesz - wszyscy kasują Cię „na maxa”. Tak więc, koniec końców, mąż zakasał rękawy i sam się tym zajął. Dla ułatwienia rozpoczął, rozpylając na rośliny środek chwastobójczy. Kiedy trawy "padły", ruszył do dzieła z podkaszarką i tak kosił i kosił, aż się dokosił i wywiózł to całe siano do ekoportu. Opłaciło się - działka w końcu zaczęła się do nas „uśmiechać” :)