Elektryka wpuściliśmy do domu kiedy na zewnątrz trwały prace nad pokryciem dachu i elewacją.Wcześniej rozważaliśmy czy i jak zmienić instalację elektryczną w stosunku do projektu. Było to trudne zadanie, bo jak tu wszystko (dokładnie) ustalić, kiedy jeszcze nie ma wizji umeblowanego domu. Koniec końców wyszło nam kilkadziesiąt gniazdek i włączników więcej, niż zakłada projekt :o
Niektóre z wprowadzonych zmian to:
- domofon w przy wyjściu z kuchni, domofon przy wyjściu z salonu oraz domofon w korytarzu na piętrze (kuchnia i salon to miejsca, gdzie w ciągu dnia spędza się najwięcej czasu),
- zbiorczy wyłącznik rolet zewnętrznych (oddzielnie piętro i parter) w wiatrołapie,
- po 2 szt. lampek na obu stronach schodów, tuż nad stopniami, działające na fotokomórkę,
- oddzielny włącznik światła przy wyjściu z pokoju na parterze, dla oświetlenia wnęki przy łazience,
- włączniki oświetlające korytarz na piętrze przy drzwiach do każdego pokoju na piętrze,
- na zewnątrz lampa nad daszkiem tarasowym (dodatkowo do lamp ściennych)
- na zewnąrz przy tarasie kontakt (np. dla kosiarki, radia, komórki itp).
- przygotowanie pod kamery zewnętrzne na rogach domu,
- myśleliśmy też o instalacji elektrycznej pomagającej w usuwaniu śniegu na podjeździe i dojściu do domu, ale w końcu zrezygnowaliśmy z tego (koszty, koszty i fanaberie ;)..).
Do prac zatrudniliśmy doświadczonego elektryka, z którego rad po części korzystaliśmy. Polecam słuchać doświadczonych ludzi, bo znają oni proste rozwiązania, na które człowiek wpadłby sam, ale często po fakcie, już mieszkając w domu.
Prace zajęły nie więcej niż 2 tygodnie.
Pozdrawiam!